Cześć 3 jest bardzo słabiutka w porównaniu z dwoma pierwszymi filmami. Zero klimatu grozy. Film wygląda jak jakiś film obyczajowy (wątki o rodzinach itd. - kogo one obchodzą w horrorze?). Aktorstwo strasznie sztuczne. Wśród aktorów wyróżnił się tylko Geoffrey Blake, znany głównie z serialu "Renegat" gdzie w kilku odcinkach zagrał podobnego świra co w "Citters 3". Scenarzyści jednak głupio postąpili, że jego postać tak szybko zginęła i to jeszcze w głupi sposób w tej jego "dziupli" w piwnicy. Jego postać powinna być obecna przez cały film i wspólnie z Charlie'm powinni razem dowodzić akcją. :) W końcu obaj byli równymi świrami.
Film cholernie nudzi i czekałem aż tylko się skończy. Crittersy wyglądały lepiej niż w części 2 i bardziej były podobne do tych z jedynki (te czerwone oczy). Postacie irytujące: aż chciało się by critty poszatkowały tę grubą babę albo tego ojca dzieci. Postacie były tak przesłodzone jak z jakiegoś filmu familijnego. Jestem na NIE dla takiej nędznej fabuły. Jedynie Charlie zachował swój charakter i śmieszył momentami.
Jako plus zaliczyć można, że na początku filmu były retrospekcje z części 1 i 2, zmontowane ze sobą. Poza tym plus za ciekawe zakończenie, wprowadzające do części 4 crittów.
Film oceniam maksymalnie na 4/10, choć gdyby nie kilka dobrych elementów to dałbym niższą ocenę.