to chyba najlepsze określenie dla tego filmy. Reżyser bardzo sili się by film był jak najbardziej "klimatyczny",poetycki itp. Niestety robi to w taki sposób, że czuje się jakbym jadł odgrzewanego kotleta. Słabizna nie polecam ,szkoda czasu
Ja się jednak zgodzę, że słabizna. Rozczarował mnie ten film, a może nie miałam natchnienia na tego typu historię... nie wiem. Ani mnie nie wzruszył, ani sposób realizacji nie zrobił wrażenia, historia sama w sobie- nic specjalnego...
to i tak bardzo pochlebne zdanie o tym filmie. Chryste, jak ćpunka to musi mieć dziwną fryzurę i dzwonić z budki telefonicznej na slumsach, jak artyści to muszą być hipisi, sztampowe dialogi etc. ten film ma estetykę telenoweli, no chyba, że to jakiś turbowyrafinowany kamp, którego nie dostrzegam.